We wrześniu pojawiła się na rynku książka, która stanowić będzie zapewne nieodłączną parę z dopiero co prezentowaną tutaj – a to w związku ze stuleciem jej pierwszego wydania – książką Gehölzflora Josta Fitschena. Wydane przez to samo wydawnictwo, Quelle & Meyer, są to Die wildwachsenden und kultivierten Laub- und Nadelgehölze Mitteleuropas: Beschreibung – Herkunft – Verwendung (= Drzewa i krzewy liściaste i iglaste Europy Środkowej, dzikorosnące i uprawiane: opisy – pochodzenie – zastosowanie), które napisali dwaj honorowi prezesi Niemieckiego Tow. Dendrologicznego, a jednocześnie współautorzy, w ostatnich kilkudziesięciu latach – kolejnych edycji „Fitschena”, prof. Peter A. Schmidt, związany z arboretum leśnym w Tharandt i drezdeńską Politechniką, oraz prof. Ulrich Hecker, który całe zawodowe życie wiódł na Uniwersytecie w Moguncji i w jego ogrodzie botanicznym.

„Fitschen” to klucz do oznaczania „wszystkiego” – siłą rzeczy skrajnie zwięzły, skondensowany, dla wielu czytelników, nieprzywykłych do używania kluczy botanicznych – niełatwy w odbiorze, a ilustrowany jedynie precyzyjnymi rysunkami czarno-białą kreską. Natomiast „Schmidt–Hecker” daje już nie klucze, a opisy wybranych (no, wybranych – ale w sumie jest to 670 stron „gęstego” druku!; przy formacie nieco większym od „Fitschena”), wiodących rodzajów, gatunków i odmian, uwzględniające przy tym aktualny stan wiedzy i współczesne konstatacje uczonych. Ilustracje to przemyślane w swym doborze, kolorowe fotografie. Szeroko zakrojone portrety poszczególnych roślin zawierają informacje o zmienności, biologii gatunku, dokładnie pokazują jego zasięg, wymagania siedliskowe i typowe zbiorowiska, zagrożenia, jakim podlega w naturze, główne szkodniki i ważniejsze choroby – zarówno w naturze, jak i w uprawie. Poza tym – zastosowanie, jakie omawiane rośliny znalazły lasach i ogrodach, a także zwięzłe wyjaśnienia etymologii nazw. Co bardzo ważne – obie książki są w pełni komplementarne – przedstawiają wszystkie drzewa i krzewy pod dokładnie tymi samymi nazwami*, w ułatwiającym znakomicie szybką lekturę, na przykład w ogrodzie botanicznym czy arboretum – porządku alfabetycznym. Są to przy tym, mimo bogactwa informacji, nadal książki jednotomowe i niewielkiego formatu – z obiema w torbie czy plecaku przerzuconym przez ramię można iść na spacer czy wybrać się do ogrodu botanicznego; pozostają więc realnie – „podręcznikami”. Ta dendrologiczna „parka” będzie przez dziesięciolecia standardem lektury każdego miłośnika dendrologii (oby tylko znał niemiecki).

*Wyjątek zauważyłem tylko w przypadku leszczyny pospolitej i leszczyny południowej, gdzie złagodzono dość odważny koncept, jaki prezentuje „Fitschen”, mianowicie „wchłonięcie” Corylus maxima przez C. avellana.

Jakub Dolatowski